środa, 12 marca 2014

One shot ~ A ja się w tobie zakochałam... I/II

ZANIM PRZECZYTASZ ...
Zmieniłam imiona niektórych ludzi, ale to dlatego, że to MOJA historia. Nie zmienili się tylko główni bohaterzy . :) MIŁEGO CZYTANIA !

Ally Dawson chodzi do zwykłego liceum, ma zwykłe przyjaciółki, wszystko jest takie zwykłe. Lecz pewnego dnia zjawia się nowy chłopak, który dla Ally staje się kimś więcej niż tylko "tym nowym".
***
Wtorek, zwyczajny dzień, zwyczajna lekcja. Ally siedziała właśnie ze swoją najlepszą przyjaciółką, Roxy, na lekcji matematyki.
- No więc, to jest... Jak ty tam masz na imię? - zapytał pan Andrew, uwielbiamy przez uczniów nauczyciel matmy.
- Austin - przedstawił się chłopak.
- No tak. To jest Austin, wasz nowy kolega. Mam nadzieję, że będziecie dla niego mili i pomożecie mu oswoić się z nową szkołą - powiedział nauczyciel, po czym zwrócił się do nowego: - Możesz usiąść.
Austin oblepiony oczami wszystkich uczniów, zajął miejsce obok Barta.
***
Następnego dnia na godzinie wychowawczej ( oczywiście ich wychowawcą był pan Andrew ) nauczyciel miał dla uczniów wspaniałą wiadomość.
- Zrobimy mega spektakl! Będziecie na nim śpiewać różne hity, na przykład Bridgit Mendler, a także ... Napiszecie swój własny kawałek! Wyznaczyłem do tego Austina, bo słyszałem, jak śpiewa. Pomoże mu w tym Ally.
Wszyscy zaczęli klaskać, a ja i Austin wymieniliśmy spojrzenia.
Przygotowania ruszyły migiem! Od razu po szkole Ally zaprosiła nowego kolegę do swojego domu. Siedzieli w pokoju i wymieniali pomysły.
- Może coś o przyjaźni? - zaproponowała dziewczyna.
- Tak, o tym najlepiej napisać - zgodził się chłopak.
Ally podeszła do swojego pianina i zaczęła grać melodię, która pierwsza wpadła jej do głowy.
- Ej, to było dobre - pochwalił ją Austin. - Może to wykorzystamy?
- Pewnie!
Chłopak dosiadł się do niej.
- Mam pomysł. Moglibyśmy napisać o tym, że na przyjaciela zawsze można liczyć. Że nigdy cię nie zawiedzie, że pomoże ci, poda ci dłoń. Będzie dla ciebie jak szalugi na titanicu, będzie jak spadochron podczas skoku z samolotu...
- Jesteś boska!
Nastała wtedy niezręczna cisza. Takie wyznanie?! Ally jeszcze nigdy nie miała chłopaka tak na serio. No, był Casper... Ale co to była za miłość? Nie gadali, nie spędzali razem czasu, pewnie ten zwracał uwagę tylko na jej urodę. Bo, trzeba przyznać, Alls to ślicznotka.
- Dobra, to może tak? - przerwał ciszę Austin. -  Na przykład.. Zainspirujmy się tym, co przed chwilą powiedziałaś. Może... Kiedy będziesz chciał płakać, będę twoim ramieniem?
- Dobre, dobre! - przyznała ślicznotka. - A może "Jak będziesz chciał latać, będę twoim niebem"?
- To jeszcze lepsze.
I tak wymieniali swoje pomysły, aż powstała piosenka.
- Dobra, zagraj jeszcze raz, a ja zaśpiewam - zarządził przystojniak, a Ally posłuchała go. - Jeśli chcesz płakać, będę twoim ramieniem,Jeśli chcesz się śmiać, będę twoim uśmiechem,Jeśli chcesz latać, będę twoim niebem,Będę wszystkim czego potrzebujesz.Jeśli chcesz się wspiąć, będę twoją drabiną. Jeśli chcesz biec,będę twoją drogą. Jeśli potrzebujesz przyjaciela, nieważne kiedy,Będę wszystkim czego potrzebujesz. Możesz przyjść do mnie.
Dziewczyna zachwyciła się głosem swojego kolegi. Był fantastyczny!
- Świetnie śpiewasz - pochwaliła go.
- A ty świetnie grasz. Chociaż przypuszczam, że też świetnie śpiewasz... Zaśpiewasz? Proszęęę!
- Dobra, bo jeszcze się popłaczesz - zażartowała dziewczyna po czym zaczęła śpiewać ich nową piosenkę.
Austinowi aż szczęka opadła.
- Ej, ty, żyjesz? - zapytała Ally gdy skończyła i machała chłopakowi rękoma przed twarzą.
- Tak, tak... Ale ty... Masz ogromny talent! Czemu cię wcześniej nie widziałem w X-Factor czy Mam talent? Dziewczyno!
- Czyli ci się podobało?
- Tak, i to bardzo.
Wtedy nastała cisza. Nikt nic nie mówił, aż wreszcie oni przybliżali się do siebie ...
- Córcia, słuchaj... - nagle do pokoju wpadła mama, a Ally i Austin poderwali się na równe nogi. - Yyy... Przeszkadzam?
- Nie. Tak - powiedzieli w tym samym czasie.
- Chciałam tylko powiedzieć, żebyś wyłączyła piekarnik wpół do piątej, bo mnie nie będzie w domu. Okej?
- Okej.
Mama wyszła.
Austin zaczął się śmiać, a potem zaraz po nim i Ally.
- Weszła gdy właśnie mieliśmy... - zaczęła Alls.
- Właśnie! - roześmiał się Austin. - To ja już będę leciał. Papa.
Pocałował Ally w policzek (co wywołało u niej dreszczyk emocji) i wyszedł. Alls opadła na łóżko. Czy podoba jej się Austin? Proste! Gdyby jej się nie podobał, to czy by przy każdym jego dotyku chciała wykrzyknąć "KOCHAM CIĘ!"?
***
No i tak. Dzisiaj przedstawienie. Ally grała tak jakby główną rolę - to ona śpiewała część piosenek. Oczywiście jeśli chodziło o duety, podzieliła to zadanie z Austinem.
Rano Allyson strasznie się denerwowała. Ubrała się w sukienkę - góra kwiecista, a dół czarny - i uczesała. Wyglądała nieziemsko!
Potem dotarła na miejsce. I wreszcie musiał pojawić się problem. Ale w czym? Wydawało się, że wszystko jest dobrze - wszyscy wiedzieli, jaka jest ich rola, pamiętali teksty piosenek, scena była gotowa... Ale Ally musiała coś wyrządzić. Przećwiczyła się i nie mogła wydobyć z siebie głosu! Wszyscy strasznie się denerwowali i kazali jej milczeć.
- Jak to się w ogóle stało? - zapytała zdenerwowana Kelly.
- No bo... - zaczęła Ally.
- Nie mów! - upomniała ją przyjaciółka. - Jeju, czy ty jesteś niepoważna?
- No...
- Nie mów!
- To nie pytaj! - wymsknęło się dziewczynie.
Kelly spojrzała na nią morderczym wzrokiem.
- Spróbuj może coś zaśpiewać? - zaproponowała Roxy. - A ty się tak nie zachowuj.
Ally zaczęła śpiewać "Hurricane". Wychodziła jej dobrze, ale przy refrenie dziewczyna zrezygnowała. Dźwięki były za wysokie.
- No to już po nas - stwierdziła Roxy i wyszła.
 Po kilku minutach przedstawienie się zaczęło. Przyszła mama Ally - Anna ze swoją córką Mayą.
Wszyscy bali się, że Ally nie pociągnie tych wysokich dźwięków w refrenie ... Ale ku ich zaskoczeniu - udało się! I przedstawienie mogło trwać dalej.
Wreszcie przyszedł czas na duet Ally i Austina. Stali już za kurtyną i czekali, aż pójdzie w górę. Chłopak widząc, że Allyson cała się trzęsie, ujął jej dłonie i uśmiechnął się ciepło. I wtedy przestała się stresować.
- A teraz - usłyszeli głos dochodzący zza kurtyny - wystąpi dwójka utalentowanych uczniów - Austin Moon i Ally Dawson!
Kurtyna poszła w górę.

W trakcie ich występu, kiedy para śpiewała do jednego mikrofonu, mama Ally powiedziała do swojej córki:
- Fajnie to zaplanowali, śpiewanie do jednego mikrofonu.
- To nie było w planie ... - mruknął chłopak obok nich. A tym chłopakiem był ... Casper! Widocznie zabolało go to, że Ally zakochała się w kimś innym.
Dlatego właśnie, cały załamany, pobiegł za kulisy, gdy tylko kurtyna poszła w dół. A co tam zobaczył? Coś, co niemalże go zabiło. AUSTIN I ALLY CAŁOWALI SIĘ. Casper od razu wybiegł z budynku. Jak ona mogła?! Była jego prawdziwą miłością. Z resztą wiedział, że ona też żywi go uczuciem. Dlaczego więc go tak zraniła? Co prawda rozstali się, nie udawało się im, ale mimo to nadal coś ich do siebie przyciągało.
Wróćmy jednak do Ally i Austina.
- Ja... - zaczęła Allyson kiedy już się od siebie oderwali.
- Świetny występ dzieciaki! Teraz będzie przerwa, możecie się napić i w ogóle... Świetna robota - pochwalił ich Andrew. To znaczy pan Andrew.
***
W poniedziałek, po przedstawieniu, Ally stała przy szafce i marzyła. O tym, żeby spotkać się z Austinem, jeszcze raz go pocałować.
- O czym tak myślisz? - z zamyśleń wyrwała ją Kelly.
Otworzyła swoją szafkę i wsadziła książki, po czym trzasnęła mocno drzwiczkami. Ally aż podskoczyła.
- Halo! - krzyknęła jej przyjaciółka. - O czym tak myślisz?
- No bo wiesz...
Wtedy dołączyła się do nich i Roxy.
- Hejka - przywitała się z nimi. - O czym gadacie?
- O niczym, właśnie Alls chce nam coś powiedzieć - wyjaśniła jej Kells.
- No bo wiecie... Wczoraj tuż po naszym duecie... To znaczy moim i Austina.
- Tak, tak, do rzeczy - poganiała ją Kelly.
- Pocałowaliśmy się - wyznała wreszcie dziewczyna, a jej przyjaciółki zaczęły piszczeć.
- No co ty! Nie mogę w to uwierzyć. Z nas trzech to ty jako pierwsza się z kimś pocałowałaś! Z chłopakiem! Z żywą duszą! - jarała się Kelly.
- Dobra, dobra, nie piszczcie tak. Było super. Pierwszy raz... I chyba go kocham - wyznała im brązowooka.
- Koniecznie musisz się z nim spotkać - poradziła jej Roxy.
- Racja - odparła na to Allyson z uśmiechem. - I zrobię to już teraz!
 Pewnym krokiem wyszła z szatni.
Długo szukała Austina, jednak znalazła go na korytarzu. Gadał z Casprem oraz Bartem.
- Mówiłem, że uda mi się ją zdobyć? - zapytał Austin. - A ty się mazałeś. Laska jest naiwna, wiadomo, że ciebie też nie kochała, tylko uwiodłeś ją.
- Słuchajcie - wtrącił się Bart. - Według mnie to głupie. Nie powinniście wykorzystywać Ally w ten sposób. Przecież prędzej czy później i tak się dowie, a to ją zrani. Nie można się tak bawić czyimś kosztem.
- Jejuuu, wyluzuj! Poza tym powiem tej idiotce, że niestety nie mogę z nią być, bo mama zabroniła mi się z kimkolwiek spotykać. Proste? Proste! - wyjaśnił Austin.
 Alls załamała się. Ona na serio zakochała się w Austinie, a on co? Założył się z kolegami!
- Ja jestem idiotką?! - krzyknęła, postanowiła wkroczyć w akcję.
- Ally ... - odparł zawstydzony Austin.
- Nie, nic nie mów. Jak tak można? Jesteś ... Porąbany! Słyszysz? Po-rą-ba-ny!
- Ale to nie tak!
- Wmawiaj sobie to. Ale ja dobrze wiem, co słyszałam.
Po tej "rozmowie" Ally pobiegła do domu. Tak, zerwała się ze szkoły. Z powodu chłopaka, w którym naprawdę się zakochała.
____________________________
To nie koniec ! Podzieliłam OS na 2 części. Spokojnie, będzie jeszcze happy endzik ! :) Dzisiaj nie byłam w szkole - ortodonta. Jutro mam klasówkę z przyrody :C Trzymajcie kciuki ! Poza tym wszystko dobrze ;) Mam do was też prośbę- polećcie bloga znajomym ! Ja i Vanill chcemy mieć troszkę więcej czytelników ;3
Next OS ( oczywiście mój ) dodam o Leonetcie. Mam pomysłek już nawet ! ♥
To tyle.
Papaa!!
~ Tina ♥ ~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz