poniedziałek, 17 lutego 2014

One shot ~ Niby udawany, ale jednak ...

To właśnie ten dzień. Dzień kręcenia sceny z całowaniem. Laura baaardzo się cieszyła, i również denerwowała, ale Ross ... Tak się denerwował, że aż zgłupiał.
- Ross, czy ty mnie w ogóle słuchasz? - zapytał blondyna Calum (serialowy Dez).
- Sory, przepraszam. Ciągle myślę o...
- O pocałunku z Lau? - przerwał chłopakowi, jakby czytał mu w myślach.
- No bo... Ja się nie odważę! Laura i ja zupełnie do siebie nie pasujemy, a co, jak ona coś do mnie poczuje podczas tego pocałunku? Co wtedy? Wiesz, że nie jestem zbyt dobry w ranieniu i w ogóle...
- To to chyba każdy wie  - zaśmiał się rudy.
- Calum, nie pomagasz!
Nagle usłyszeli głos dochodzący z głośników ich garderoby.
- "Ross Lynch i Calum Worthy proszeni na plan!"
Więc dwaj przyjaciele posłuchali się tego "głosu" i poszli.
Gdy Ross zauważył Laurę, zmiękły mu kolana. Dzisiaj wyglądała jakoś inaczej niż zwykle. Tak... Lepiej, naturalniej. Była tą Lau, jakiej jeszcze nigdy Ross nie widział. A może tą, której nie mógł nigdy dostrzec? W końcu zawsze spostrzegał ją jako swoją dobrą przyjaciółkę, może i nawet najlepszą. Ale nigdy nie mógł wyobrazić sobie ich razem. NIGDY.
Wtedy do Laury podeszła Raini.
- Patrz, jak Ross się na ciebie patrzy - powiedziała do niej.
Brunetka odwróciła się, a Ross od razu spuścił wzrok.
- Normalnie, patrzy się. Chyba po to ma oczy - odparła i zaczęła przeglądać scenariusz.
- No błagam! Widać po nim wszystko.
- Niby co "wszystko"?
- No ... A bo ja wiem? Idź do niego i pogadaj z nim.
- Och, Raini, Raini. Ty się nigdy nie zmienisz - zaśmiała się Lau.
Wtedy reżyser podszedł do Lau i zapytał:
- Rai, możesz zostawić nas samych? - Raini przytaknęła i poszła, a ten mówił dalej. - Bo wiesz... To nie jest zbyt dobra wiadomość...
- Co? Co się stało? Coś z mamą? Albo z Vanessą? Mów!
- Spokojnie, twoja rodzinka jest cała i zdrowa.
- Więc... O co chodzi?
- No bo... Ross zażyczył sobie, żeby ten pocałunek, który dzisiaj macie...
- No?
- Był ... Udawany.
Cały świat Laury się zawalił. To była jej szansa na to, żeby powiedzieć Rossowi, co tak naprawdę do niego czuje, jak się z tym czuje... A teraz co? Temu zażyczył się udawany pocałunek!
Nagle zabrzmiał dzwonek, co oznaczało, żeby przygotować się do sceny.
- CISZA NA PLANIE! - krzyknął reżyser.
 Ross i Laura nawet się do siebie nie odzywali, tylko wymienili uśmiechy.
- Scena numer dwadzieścia sześć. Ujęcie 1 i ... AKCJA!
- Ally, szukałem cię - wypowiedział swoją kwestię Ross.
- To ja was zostawię - powiedziała serialowa mama Ally.
- Austin, nie musiałeś tu przychodzić.
- Tak, wiem. Ale chciałem.
- Nie, na serio nie musiałeś tu przychodzić, mama już mnie pocieszyła i chcę wystąpić.
Reszta sceny przebiegała dobrze, bez żadnych potyczek i pomyłek. Aż wreszcie przyszedł czas na pocałunek. Udawany, oczywiście. Laurę najbardziej dziwiło to, że nawet sam Ross nie miał odwagi jej tego powiedzieć i musiał zrobić to reżyser. Tego się po nim nie spodziewała.
- Udało się! Zaśpiewałam na scenie! - powiedziała Lau, trzymając się swojej kwestii.
- Widzisz? Wiedziałem, że ci się uda!
I wtedy zaczęli się do siebie zbliżać...
Lecz Laura w ostatniej chwili nie wytrzymała i uciekła do garderoby.
- Cięcie! - krzyknął reżyser. - Ross, co się z nią dzieje?
- Nie wiem ... - odparł blondyn.
- Ja do niej pójdę - zgłosiła się Raini i poszła.
Lekko zapukała do garderoby i nie czekając na odpowiedź, weszła tam. Zastała zapłakaną Laurę.
- Lau, co jest? - zapytała. - Chodzi o Rossa? Michael (Od autorki : załóżmy, że tak zwał się reżyser) coś ci powiedział? A właściwie to co było tak ważne, że aż musiałam odejść? Stchórzyłaś przed pocałunkiem? Laura, powiedz coś!
Jednak brązowooka milczała i nie chciała nawet patrzeć na swoją przyjaciółkę.
- Okej. Jak chcesz - poddała się wreszcie Rai. - Jakby co to wiedz, że zawsze, zawsze jestem i będę przy tobie. Zawsze.
 I wyszła.
- Co z nią jest? - dopytywał się Michael.
- Nie wiem, płacze. Nie chce mi nic powiedzieć. Milczy jak grób - wyznała dziewczyna.
- Ja do niej pójdę - zgłosił się Calum.
Zrobił to, co Raini, po czym powiedział:
- Laura, przyjechały lody!
 Chłopak wiedział, że Laura uwielbia lody i oddałaby za nie wszystko. Jednak i to nie działało.
- Lau, proszę cię! O co chodzi? O Rossa?
- Odczepcie się ode mnie! - krzyknęła i wybiegła.
Rudy wyszedł.
- I co? - zapytała Rai.
- Powiedziała mi! - pochwalił się.
- Serio? - oczy dziewczyny nabrały nadziei. - Co powiedziała?
- Powiedziała "Odczepcie się ode mnie!" i pobiegła do łazienki.
- Jesteś tak samo głupi jak Dez!
- Wiesz, w sumie to jestem Dez!
- Och, zamknij się!
- Ja do niej pójdę - odezwał się wreszcie Ross.
Jak powiedział, tak zrobił. Pukał do łazienki, i pukał, i pukał, i krzyczał, ale Lau nic. Wtedy blondyn zaczął się o nią bać. Co, jak się pocięła? Straciła przytomność? Jej serce przestało bić? Wtedy wpadł mu do głowy dosyć szalony pomysł. Kopnął drzwi nogą tak mocno, że aż je wyważył! Ale Laury ani śladu... Musiała uciec, a drzwi były otwarte! No trudno, Ross odkupi, ale teraz najważniejsza była Lau. Wpadł do jej garderoby, i tam wreszcie ją zastał.
- Laura, o co chodzi? O pocałunek? Ja też się denerwuje, ale jesteśmy aktorami. Nie możemy tak ... - zaczął.
- Nie, nie chodzi o to! - przerwała mu. - Chodzi o to, że jesteś kompletnym tchórzem! Słyszysz?! Tchórzem! Nie dość, że nie chcesz mnie całować na serio, to jeszcze do tego nie masz odwagi powiedzieć mi tego prosto w twarz!
Ross jednak przerwał jej ... POCAŁUNKIEM! Był on długi i namiętny, a przede wszystkim - ich pierwszy. Lecz wreszcie musiał być koniec.

- Ross, ja... - zaczęła Laura.
- Nie mów nic.
________________________________________
Hejka !!
I znowu smutas :/ Miałam dodać wczoraj, ale nawet mi się nie chciało pisać. Ostatnio straciłam dużo weny przez jakieś pierdoły :C Ale jest one shot. Króciutki i nudny, ale jest. Pisałam inny, podobny do tego, ale stwierdziłam, że jest do bani i na ostatnią chwilę zaczęłam pisać nowy. Tak to już ze mną jest ... Następny one shot będzie od Vanill ,na pewno  wyjdzie jej boski jak zawsze ;) A co ja mogę powiedzieć o swoim następnym one shocie?
1. Będzie z Leonettą.
2. Będzie śmieszny.
3. Jego tematyka to prima aprilis :D Ha, będzie się działo !!
4. Będzie pocałunek. A jak mógłby nie być? Ja nie mogę napisać one shota/rozdziału bez chociaż jednego pocałunku !!
To tyle, jeśli chodzi o te dwa one shoty. Tym , którzy wytrwali do końca tego one shota kłaniam się nisko :D
 No, to paa !!
~ Tina ♥ ~ 

2 komentarze:

  1. Jest świetny ;33
    Masz talent jak i również Vanill
    ;*
    Rzadko co czytam o Austinie i Ally a prawue wcale ale spdobało mi się
    Czekam na next OS xd ;****

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest niezły...
    Żartuję! Jest niesamowity... boski... albo inna nazwa...
    Masz talent !
    Nie mogę się doczekać następnego twojego albo Vanill.

    OdpowiedzUsuń